Udało się! Cały sierpień spędziłam w Czarnogórze. Cudowna wakacyjna praca oraz przygoda. Piękna pogoda, świetlni ludzie, smaczne jedzenie (pojawiły się tu vege specjały!), dużo pracy, nie tylko tej w roli rezydenta. A później powrót do Polski. I czas płynął jak szalony. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczął się październik...
Fragment promenady Herceg Novi
Ten tekst zaczęłam pisać 23 sierpnia. Wydaje mi się, że to było to niedawno, niemal wczoraj, jednak dziś już 4 października! Niebywałe. Czas w Czarnogórze płynął mi w ekspresowym tempie. Byłam rezydentem, dodatkowo wykonywałam kilka prac w terenie oraz zadań marketingowych dla biura, dla którego pracuję. Moja doba była bardzo krótka. Teraz, z perspektywy czasu, trudno napisać mi w przystępny sposób jak wyglądał mój czarnogórski sierpień. Oczywiście, cieszę się, że w to lato mogłam zobaczyć wiele nowych zakątków Czarnogóry i poznać więcej osób. Dodatkowo, do chwili obecnej, co nieco zmieniło się w moim życiu prywatnym. I mimo że planowałam długi ciekawy wpis o mojej pracy, czarnogórskich atrakcjach i tym jak minęły mi sierpień i wrzesień, dziś, ciężko skondensować mi to w interesujący, przystępny tekst.
Podczas swojej rezydentury standardowo zajmowałam się turystami w okolicach Herceg Novi. Organizowałam dla nich spotkania informacyjne, stawiałam się na dyżurach próbując odpowiedzieć na wszelkie pytania, wątpliwości i pomóc z problemami oraz nierzadko jeździłam jako pilot na wycieczki. Na powyższym zdjęciu fragment portu w Budvie, poniżej zaś jedna z pięknych plaż w dotąd nieznanej przeze mnie zbyt dobrze miejscowości Zatoki Kotorskiej - Kumborze.
Kumbor to mała miejscowość, której nazwa z języka włoskiego, oznacza dosłownie "Przedmieście". Znajduje się około 6 km od Herceg Novi. Do niedawna słynęła ze swoich pięknych plaż, ciągnących się przez około 3 km, spokojnej atmosfery oraz specjalnego klimatu - tutejsze powietrze ma właściwości lecznicze. Obecnie to miasteczko, w którym powstał niesamowicie luksusowy port jachtowy oraz kompleks turystyczny Porto Novi. Mawia się, że to odzwierciedlenie marzeń o nowoczesnej riwierze 21 wieku. Ekskluzywne hotele, w tym pierwszy hotel w Europie kontynentalnej drogiej marki One&Only, butiki najsłynniejszych projektantów, restauracje z daniami z całego świata, małe kawiarnie, z których rozpościera się widok na najdroższe europejskie jachty oraz sztucznie stworzone piaszczyste plaże. Kumbor w ostatnich latach zyskał cudowną atrakcję i na pewno warto się tam wybrać!
Stare miasto w Kotorze - niemal pozbawione turystów
widok na słynną plażę Jaz, znajdującą się przy wjeździe do miasta Budva od strony Zatoki Kotorskiej
To było lato pełne pięknych zachodów słońca, mknięcia na hulajnodze niemal pustą promenadą, wielu wyzwań, ale też radości. Lato, które skończyło się niesamowicie szybko. W połowie września byłam już w Polsce i od razu zaczęłam pracę biurową. Po rezydenturze i podróżach, taki regularny styl życia to także nie lada wyzwanie! Codzienna pobudka o godzinie 5.50, autobus do biura o 7.22 i praca od godziny 8.00 do 16.00. Ot, zwykła codzienność. Gotowanie, sprzątanie, czytanie, jakiś ciekawy film i tak minęły mi już prawie trzy tygodnie...
Przygotowując sobie w sierpniu zdjęcia do tego wpisu, zaznaczyłam, że muszę wspomnieć tu o mojej muszelkowej obsesji! Muszelki były wszechobecne wszędzie, były wielkim trendem, tak samo w Polsce, jak i w Czarnogórze. Zaopatrzyłam się więc w ręcznie wykonane naszyjnik i bransoletkę z muszelek, a nawet kolczyki!
Inną obsesją czarnogórsko-wakacyjną było jedzenie! Jako wegetarianka, zazwyczaj narzekałam na to, co oferują mi bałkańskie sklepy i restauracje. Podczas tego lata pozytywnie się zaskoczyłam! W marketach sieci AROMA odnaleźć można całe lodówki z bezmięsnymi propozycjami. Pojawiła się m.in. cała seria wegańskich zamienników najbardziej znanych bałkańskich przysmaków, takich jak ćevapčići, pljeckavica i ćufte. Jeśli poszukujecie bezmięsnych dań i zobaczycie coś z serii Vegapčić, nie zastanawiajcie się i próbujcie śmiało!
Podczas pobytu w Czarnogórze, w niespodziewanym momencie, ot tak po prostu, zepsuł się mój czytnik książek elektronicznych. Jest na reklamacji do tej pory i nie wyczuwam w związku z tym nic dobrego... Ze względu na to, jak i na dużo pracy, nie czytałam przez lato zbyt wiele.
17. Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu, Agata Romaniuk
18. Dom na kurzych łapach, Sophie Anderson
Jestem w trakcie czytania:
19. Tajemna historia, Donna Tartt
20. Wyloguj swój mózg, Anders Hansen
Mam jednak nadzieję, że ze względu na jesień, coraz częstsze deszcze niesprzyjające spacerom i coraz wcześniejszy zachód słońca i co za tym idzie -długie wieczory, ponownie wrócę do czytania. Wrócę do puzzli, sudoku, nauki języków obcych. Oby także pisania na blogu! Zaczął się jesienny październik, a wraz z nim jeszcze więcej inspiracji, pomysłów, nowości, ale także chęci odpoczynku i leniwy nastrój...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz