sobota, 9 maja 2020

#30 Majowe rozmyślania o początku 2020 roku



Zaczął się 2020 rok. Zmieniłam całe życie, wyprowadziłam się do Katowic, podjęłam nową pracę. Przyjechałam tu z głową pełną marzeń, pełna nadziei. I zniknęłam... Nie ma mnie na blogu, na instagramie, nie ma mnie w biurze ani na spacerach w parku. Nie ma nikogo, nigdzie. Rok 2020 zaskoczył nas wszystkich. 
Zanim świat dopadł wirus, udało mi się dokonać tu kilku małych rzeczy i polubić moje nowe miejsce. Dziś nieco więcej o tym jak zaczęłam ten rok, jak wyglądał dla mnie jego pierwszy kwartał i jak wygląda obecnie!

Osiedle Tysiąclecia o poranku - widok z mojego balkonu

Zaczęłam serię Blog-masową, której nie dokończyłam. Kontynuacji nie było, ponieważ w moim życiu zaczęło się dziać naprawdę dużo. Propozycja pracy w Katowicach, ciągłe wyjazdy, poszukiwanie mieszkania, przeprowadzka. Praca w biurze podróży, w której używać mogę języków obcych i piszę firmowego bloga - wydawałoby się, że coś wprost idealnego dla mnie! Czy tak? Nadal nie wiem, bo nie udało mi się w nic wdrożyć na sto procent, zanim świat opanowała pandemia. I tak siedzę w mieszkaniu, mojej małej wynajętej kawalerce, nieopodal Parku Śląskiego, bez żadnych znajomych, bez wyjazdu na Wielkanoc do domu. Tak już właściwie dwa miesiące. Nie miałam okazji cieszyć się nowymi realiami zbyt długo, ale przyznaję, że zdążyłam polubić Katowice. 


Zabytkowe osiedle Nikiszowiec

Gdy tylko odebrałam bilet miesięczny, zwiedziłam trochę okolicy. Zakochałam się w osiedlu Nikiszowiec! Na Sylwestra przyjechała do mnie znajoma z Warszawy, a później w odwiedziny Magda z Krakowa. Zapisałam się na kilka wolontariatów - do Stowarzyszenia Wolnej Herbaty oraz Muzeum Śląskiego. Wszystko zapowiadało się naprawdę ciekawie. 
 


Skoro odwiedziła mnie Magda, ja także wybrałam się do Krakowa. Niebywałe, że mieszkam tak blisko tego cudownego miasta! Wybrałam się tam także na targi kosmetyków naturalnych EKOTYKI. 




Kraków to nie jedyna wyprawa. Przez ten krótki okres czas pracy udało mi się już załapać na wyjazd w delegację - do Belgradu! Do mojego ukochanego, jednego z najpiękniejszych europejskich miast! Mimo że to wyjazd poświęcony głównie targom, spotkaniom z kontrahentami, będę na pewno dłuuugo go wspominać! Wtedy poczułam, że jestem naprawdę szczęśliwa, że jestem właśnie w tym miejscu, w tej pracy, w tym mieście... a kilka tygodni później zaczęła się pandemia!






I zostałam niejako zamknięta sama w czterech ścianach. Pracuję zdalnie, ale nie miałam okazji wrócić do domu do rodziców. Kiedy chciałam to zrobić przed Wielkanocą, okazało się, że wszystkie połączenia komunikacji są wstrzymane. I tak spędziłam sama Wielkanoc. Przy ciastach, pisankach i puzzlach, które zabiły mój czas. 



Miałam krótki czas kryzysu, kiedy oglądałam na youtube tureckie seriale (tak, przyznaję się! przez moment byłam fanką "Zapachu truskawek"), kolejno odkryłam booktube i to zmieniło całkowicie moje postrzeganie świata! Eureka! Jestem wdzięczna BestselerkomDoktor Book i Come Book za to, że znów pokochałam czytać! Jako nastolatka uwielbiałam książki, jednak przez czas studiów - pracy i obowiązkowych lektur, zapomniałam o radości czytania i odkrywania a książki stały się dla mnie tylko obowiązkiem. Z nudy, braku alternatyw, chęci odmiany zamówiłam kilka książek, które polecały dziewczyny. Moja kolekcja rośnie, ja spędzam z nosem w książce każdą chwilę i już nie mogę się doczekać kiedy uda mi się zapisać do biblioteki!



Puzzle, których jeden kartonik kupiłam na czas Wielkanocy, jeszcze w po-bożonarodzeniowej wyprzedaży, także stały się moją pasją! Mam już cztery kartony, łącznie 3500 puzzelków. Miałam oczywiście apetyt na więcej, ale NIE! Aniu, żyjesz w czasach kryzysu, ogarnij się. Przemówiłam sobie do rozsądku, ale kupiłam sudoku, kolorowanki i kredki. Kreatywność ponad wszystko! Zero nudy. 



Książki, puzzle oraz nauka języków! Odświeżam zaniedbany angielski, powtarzam podstawy bułgarskiego oraz czytam książki, które kupiłam podczas podróży po serbsku i chorwacku. Nie są to żadne wybitne powieści - "Jedz, módl się i kochaj" i coś spod pióra Jojo Moyes. Może niezbyt górnolotna treść, jednak dużo słów. A to obecnie najważniejsze!



Życie nie jest idealne, obecny czas jest trudny. Jednak staram się wykorzystać jak najlepiej. Korzystam z cudowności Parku Śląskiego, rozwijam się i żałuję, że zaczęłam tak późno. Jednak nigdy nie jest zbyt późno na takie rzeczy. Dużo piszę. Niestety nie tutaj, a w pracy. Ale cieszy mnie to i daje dużo satysfakcji. Mam nadzieję, że wszystko się unormuje, wrócimy do życia, do pracy, zacznę naprawdę działać w Stowarzyszeniu Wolnej Herbaty, w Muzeum Śląskim (nadal jeszcze go nawet nie zwiedziłam!) i że moja językowo-czytelnicza pasja rozwinie się jeszcze bardziej, nie zaginie w szalonej codzienności. Mam nadzieję, że niebawem wrócimy do podróżowania, że jeszcze podczas tego lata zobaczę Bałkany!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz