Po kilku bałkańskich podróżach, pracach sezonowych oraz wymianach studenckich, nadszedł czas rozpoczęcia poważnego życia oraz znalezienia normalnej pracy. Odnalezienia swojego miejsca, i to tutaj - w Polsce. Okazuje się jednak, że tzw. dorosłość wcale nie jest tak łatwa i kolorowa. Oj nie!
Dorosłość i stabilizacja - witajcie!
Nadszedł czas, kiedy powiedziałam sobie - nie! Żadnych wyjazdów na sezon! Czas zacząć żyć stabilnie, mając stały dochód i swoje miejsce w świecie. Zakończyć leczenie ortodontyczne, dermakologiczne, odświeżyć nieco zakurzony angielski i może w końcu pomyśleć o tym, by zająć się kwestią prawa jazdy. Po poznaniu lepiej realiów życia w Chorwacji i Czarnogórze, wróciłam do Polski z ogromnym optymizmem i nadzieją, że szybko znajdę pracę, wynajmę małe mieszkanko, poznam nowych ludzi - zacznę inne życie. Po ponad miesiącu poszukiwania pracy zrozumiałam, że nadzieja matką głupich a Polska nijak się ma do kraju dobrobytu. Trudno tu nie tylko o pracę, w której można odnieść sukces i się rozwijać, trudno u nas o jakąkolwiek pracę, kiedy ma się 27 lat, nie ma się doświadczenia w pracy biurowej, prawa jazdy, nie włada się angielskim na poziomie C1 oraz jest się z małego miasteczka i nie można stawić się na rozmowę kwalifikacyjną o wymyślonej odgórnie porze - "szansa jest tylko jedna". A wynagrodzenia? Nierealne jest wręcz otrzymanie na start tyle, by móc wynająć za swoją pensję kawalerkę! Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak wszyscy wokół mnie funkcjonują.
Świat zaczął mnie przygnębiać. Siedzę w moim małym miasteczku, w miejscu gdzie nie ma kina i teatru, skąd wyjechali wszyscy moi znajomi i gdzie ciężko zrobić cokolwiek konstruktywnego... Zaczęłam więc więcej czytać, rozwiązywać ćwiczenia językowe, oglądać filmy historyczne i dokumentalne poświęcone ekologii i przyrodzie. Zaczęłam robić więcej, by zająć czas. I przypomniało mi się, jaką radość czerpałam z pisania bloga! Nieważne, że wpisy mają po kilka odczytów, których dokonali moi znajomi, którym uprzednio sama wysłałam linki. Nieważne, że piszę głównie dla siebie! A może właśnie to jest w tym wszystkim najważniejsze - robić to, co sprawia radość nam, nie innym?
Żadnego dołowania się! Spójrzmy w przyszłość z nadzieją i podziwem! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz