wtorek, 4 grudnia 2018

#21 czarnogórski lipiec-wrzesień



I tak jak napisałam w poprzednim poście - moje idealne chorwackie praco-wakacje nie trwały długo, 
a ja z końcem lipca wsiadłam do autobusu jadącego do Herceg Novi i w tym mieście zostałam do końca sezonu letniego!

czarnogórska flaga na tle Herceg Novi, zdjęcie zrobione na twierdzy Forte Mare

Do Herceg Novi dotarłam 28.07 i początek wcale nie był łatwy. Sezon w pełni. Kilka obiektów w 5 różnych miejscowościach. Turyści nie tylko autokarowi, ale także przylatujący samolotem (do Tivatu). Czyli całkiem inny styl pracy, niż w Makarskiej. 
Szybko się wdrożyłam, a moja koleżanka, która była w pewien sposób moją mentorką, była bardzo otwarta i pomocna. I ogólnie: sezon czarnogórski był niesamowity! 

widok na centrum Herceg Novi z wieży zegarowej

Turystyka, a zwłaszcza rezydentura (i zapewne pilotaż) jest bardzo ciekawą branżą - to praca w której dzieje się coś bez przerwy, atrakcje każdego dnia! Trudno to jednak tak po prostu opisać. Zdarzają się panie, które podrapie przypadkowy kot i z paniką proszą o kontakt z lekarzem, bo przecież mogę mieć teraz wściekliznę! Zdarza się, że w autokarze jadącym na wycieczkę trafi się ktoś po chemioterapii, przez co mogą zdarzyć się problemy na przejeździe przez granicę - autokar promieniuje, może to broń? Zgubienia pojedynczych turystów na wycieczkach to norma. Tak samo jak niezadowolenie z posiłków, a nawet zakwaterowania. Bojkot? Będziemy stać z walizką przez hotelem pół dnia i krzyczeć? Ach, bardzo proszę - ja i tak nic nie mogę na to poradzić... 


widok na zatokę z mojego okna ;)

Na pewno było wesoło. Na pewno było ciekawie. Działo się mnóóóstwo. Była to prawdziwa szkoła życia! Z utęsknieniem wspominam zwłaszcza czwartki - dzień zmiany samolotowej. Pobudka o 2.30, o 4 ruszamy autokarami w stronę lotniska. Zakwaterowanie turystów, a potem aż do 21 spotkania organizacyjne! To jest to! :) 

W ofercie miałyśmy 4 wycieczki, w których także brałyśmy udział - jako pilotki. Moją wycieczką był, tak jak w przypadku Chorwacji, rejs statkiem - tym razem na plażę Žanjicę. Często jeździłam także do Dubrovnika. 

plażowanie na Ženjicy obfitowało w piękne widoki


Jezioro Słone

Jezioro Piwskie

Durmitor

Słynny Most Đurđevića

Czarnogóra jest naprawdę niesamowitym miejscem! Bardzo nietypowym, pełnym kontrastów, mającym wiele mankamentów, ale wizualnie i przyrodniczo - absolutnie wyjątkowym! Malutki kraj, w którym jest aż 5 parków narodowych, najwyższa miejscowość w Europie i najgłębszy kanion na naszym kontynencie. Góry, morze, jeziora, stare zabytkowe miasta... 

A Herceg Novi? Czy wybrałabym się tu na wakacje?
Yhm... trudne pytanie! Miasto niesamowicie piękne - trzy twierdze, piękna kamienna starówka, widok na zatokę. Jednak nie jest to miejsce na wypoczynek - większość plaż tutaj, to po prostu wylany beton. Nawet nie kamyki, jak w Chorwacji czy południowej części Czarnogóry - w Zatoce Kotorskiej niestety przeważa beton.

To pierwsza różnica z Chorwacją - co prawda, w najczęściej wybieranym przez Polaków kraju na wakacje królują kamienie. Ale jest ich pod dostatkiem. Plaże są duże i gotowe by przyjmować turystów. W kurortach Zatoki Kotorskiej często jest problem ze znalezieniem miejsca, w którym można się rozłożyć w celu plażowania. Ludzie są nieco mniej serdeczni, połączenia telefoniczne ze światem drogie (to już nie Unia Europejska) i ogólnie panuje większy życiowo-administracyjny, bałkański bałagan. Nie wiem, czy przeszkadzałoby mi to, gdybym przyjechała na tydzień cieszyć się czarnogórską częścią Adriatyku. Ale w pracy Czarnogóra bywała czasami uciążliwa.

A sama rezydentura? Czy także ciążyła? Oczywiście! Ale jednocześnie bawiła, rozwijała i wciągała. Nieraz słyszałam, że osoby pracujące jako rezydenci powtarzają przez lata, że ten obecny sezon, to już na pewno ich ostatni, a potem co roku ponownie pakują walizki i spędzają cały okres wakacyjny wśród turystów! Jak będzie ze mną? Ciężko stwierdzić... Mówię, że to trudna praca, że chcę w życiu czegoś stałego, ale... rezydentura naprawdę wciąga!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz